piątek, 31 grudnia 2010

"Coś się kończy, coś się zaczyna"

Rok 2010:

Rozpoczynany był na Ewangelicznym Rozliczeniu 2009/2010 (rekolekcje połączone z warsztatami). Toastu oczywiście pysznego, bo mlecznego, Mszy Św. o 24 i zabawy do białego rana nie mogło tam zabraknąć.

Poza tym w A.D. 2010 Wszystko miało swój czas: radości, smutki, pożegnania Tych, których już nie ma (pustki tej nic nie zapełniło i raczej nie zapełni), pewne szaleństwa, odwiedziny ważnych miejsc, pewni ludzie odwiedzili nas, za którymi dalej się tęskni, a byli w Opolu wcześniej, z różnych powodów są tam, gdzie są.

Różne rozmowy: przezabawne jedne, kolejne trudne, ale również ważne. Wszystkie jakoś kształtowały.
Niepewności czas.  Chwile z wolontariatem (tych w ramach programu uczelni, ale też wybrany dodatkowy wolontariat w świetlicy środowiskowej dla dzieci), Sesja jedna, dłuższe ferie zimowe :D, ta imprezka z Xaveriuszami (zrobiłam wyjątek i poszłam świętować to, że egzaminy za mną), kolejny semestr-wyzwania, WDS na G. Św.Anny (taki prezent na swoje urodziny, o radość było z pewnych powodów niełatwo-a jak miało być, gdy kilka dni wcześniej żegnało się kogoś bliskiego z rodziny?), podjęcie się Duchowej Adopcji kolejnej, rekolekcje akademickie, ogólnie  cuda niezwyczajne w wydawałoby się nieraz zbyt szarej codzienności, gdy brakowało sił itp, Lednica 2010 (na której jednak byłam-działo się), lepsze wyniki niż się spodziewałam na sesji letniej (zasługa Mistrza pewnie), dłuższe wakacje :P, Kokotek, Spotkanie Młodych w Wołczynie (moje pierwsze), odwiedziny na Dniu Rodziny na ŚM 2010, wyprawa na Górkę, kilka dni potem kolejna-rozmowowa-nie tylko-był ważniejszy cel (strachu nie brakowało), pielgrzymkowa trasa (2 dni, ale wiem, że spróbowałam), rekolekcyjnie na G. Św. Anny (Epilog ŚM 2010), praktyki wrześniowe (były jakie były, a nie jakie powinny), rekolekcje w Nysie (korzystanie z faktu, że tylko weekendy miałam wolne). Później nowy rok akademicki wystartował, rekolekcje akademickie wraz z "Tygodniem na dobry początek",  "wymiana współlokatorów"-tzn. pokojami się zamienili i do nas przyszli nowi-wcale nie żałujemy tej decyzji z koleżanką z akademickiego pokoju; poprzedni współlokatorzy też pewnie zadowoleni z tej decyzji, radość z kolejnej możliwości bycia  (ponownie na całych) rekolekcjach na Św. Annie-tym razem Kapituła RMF (Rodzina Młodzieży Franciszkańskiej)-wstąpienie na kolejny stopień formacji. Spotkania RMF czasem. Mój (nie z mojej zasługi-lecz Jezusa) istotny krok później-nie łatwo prosić, ale okazuje się, iż czasem nie warto się obawiać.

Rekolekcje w Kokotku, Dni Xaverianum (ograniczone moje świętowanie-ale na film warto było tam przybyć, Pilnowanie dzieci z DK (to pierwsze, a potem mikołajkowe),  rekolekcje adwentowe (na których udało mi się być tylko pierwszego dnia, studia dalej, powrót do domu, wyjazd do Babci na Święta z rodzicami.

Przyszedł czas na powrót do rodzinnego domu. Tyle planów było, ale nie łatwo o to.

Tak oto nadszedł ostatni dzień tego roku, w którym nie brakowało i tych dobrych chwil, ale także i tych trudnych czy rozczarowań.

Jak wielu nadzieje wiąże, z Nowym Rokiem. Nie łatwym, ale ważnym.
Plany są... oby były siły, zaufanie i wytrwałość pomimo trudności.

Tego życzę Wam i sobie.

P.S. Sylwester w domu, ale jest dobrze. Film dzisiaj  animowany w TV obejrzałam-tyle z dzisiejszego dnia.

Sałatka owocowa czeka na swoją kolej :P.

Nowy Rok coraz bliżej, oby był lepszy...     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie komentarze są moderowane. Administrator strony decyduje, które z nich zostaną opublikowane.