niedziela, 18 lipca 2010

L.E.D.N.I.C.A. A.D. 2010

Zapamiętam na długo...


      Nie było u mnie przez dłuższy czas najlepiej (długa pustka po śmierci Dziadka, ogólny brak sił i dosyć wszystkiego, wiedza nie wchodząca w ogóle do głowy i różne inne niełatwe wtedy sprawy).

      Na egzamin totalnie nic nie umiałam się nauczyć, wiedziałam, że to jeden z kilku, za niedługo kolejne. Wyszłam z tamtego egzaminu totalnie wściekła na siebie, na tą bezsilność, że wiedzy zbyt nie było itp. Taka też przyjechałam do domu...

      Już chciałam zrezygnować jednak z wyjazdu na Lednicę... mimo wszystko za bardzo tym razem nie wiedząc po co, zmęczona wszystkim, lękająca się o każdy kolejny dzień... pojechałam (wiedząc, że po Lednicy te 3 moje kolejne egzaminy). Jadąc "umiałam" trochę na pierwszy z nich, na pozostałe jeszcze niezbyt. Istne szaleństwo. Myślałam wtedy: "człowieku co Ty w ogóle robisz? Nic Ci od dłuższego czasu nie wychodzi, masz tyle ważnych rzeczy-egzaminy za pasem-ale nie chodziło tylko o to. Ludzie jadą, będą szczerze cieszyć się swoją wiarą tak prawdziwie... a Ty, Ty nawet nie umiesz od dłuższego czasu właściwie przeżyć Mszy Św., jest ona dla Ciebie jakąś męczarnią, czujesz się gorzej niż widz w teatrze, bez Jezusa w sercu jesteś itp" . W drodze na Lednicę totalnie nie umiałam się odnaleźć w autokarze wśród ludzi roześmianych, rozśpiewanych, szczęśliwych tym dniem.
      Pełna "bałaganu" w sobie, słabości, braku sił, zdezorientowana totalnie... postanowiłam w drodze (że o ile nie ucieknę i nie stchórzę przed prawdą) właśnie znów-tak jak kiedyś-na Polach Lednickich pójdę do sakramentu pokuty. Łatwo nie było... strach, dezorientacja, tzw. motylki w brzuchu, uczucie jakby nóż na gardle itp. itd. W takim stanie poszłam. Właśnie się za chwilę miała zacząć Koronka..
      Nagle "coś" we mnie pękło... przyszłam do Jezusa z tą całą swoją nicością, pustymi rękami, zaczęłam przy Nim być sobą, zrzucać wszystkie życiowe maski, które przez dłuższy czas nakładałam. On? W osobie kapłana cierpliwie słuchał, nie przerywał, mocno się zmartwił, gdy skończyłam, przez dłuższą chwilę z refleksyjną twarzą zastanawiał się co mi powiedzieć... Potem usłyszałam od Niego, iż, to, że tu jestem wcale nie jest przypadkiem (chociaż może mi się to, takie właśnie wydaje); On cieszy się, że w końcu mimo wszystko zdecydowałam się przyjść do Niego poprosić o przebaczenie i pomoc. Niezapomniane chwile. Ze łzami w oczach, takimi prawdziwymi, łzami radości, że po raz kolejny wybaczył, z nadzieją na kolejne dni wróciłam do osób z mojej grupy. Tylko, że resztę Spotkania przeżywałam już całkiem inaczej-bo z Jezusem w sercu (po długim czasie Jego tam nieobecności), cieszyłam się wartością uśmiechu, wspólnoty, modlitwy, pieśni. Dosłownie wszystko było inne, bardziej wyraziste, nabrało sensu. Strach przed tym co ma być został, ale duża większa przyszła do serca nadzieja. Życie, chociaż czasami trudne odzyskało sens.
        Ja natomiast wiem, że to kolejny niezwykły dzień w moim życiu, o którym pamięć i nadzieja pozostaną na długo.
       Wszystko powoli zaczynało się układać. Natomiast pozostałe 3 egzaminy, o jakich wspominałam poszły mi zdecydowanie lepiej niż się spodziewałam.

Bóg przemienił moje serce i życie. Teraz też, chociaż od Lednicy i dnia, kiedy tymi słowami się dzieliłam na forum Dobrego Przesłania minęło już trochę czasu-nieraz mnie zaskakuje.

Chwała Mu za to, że jest taki, a nie inny... nawet, jeśli Jego planów nie potrafimy zrozumieć.
        Dzięki temu, że to się właśnie wszystko tak, a nie w inny sposób poukładało (pewnie za sprawą Ducha Świętego...) jak już w którejś z notek pewnie wspominałam od 15.06 mogę się cieszyć wakacjami do 6.09, potem praktyki zawodowe, a wcześniej wakacje dalej, ale z angielskim po części.

        P.S. Na koniec pragnę wyjaśnić skrót zawarty w temacie, czyli L.E.D.N.I.C.A.-Ludzie Ewangelii Daleko Nieście Imię Chrystusa Amen.

        Na Lednicy byłam od 2005-2008 r, w 2009 nie mogłam, no i kolejny raz (cudem), ale jednak tam byłam <>< .

Więcej informacji : Co to jest Lednica?

Naprawdę warto. Trudno wyrazić to słowami. Pojedź, przeżyj na własnej skórze i działaj umocniony jeszcze bardziej w Imię Chrystusa.

Na koniec myślę, że także ważna wiadomość. Otóż kolejna Lednica odbędzie się w dniu 4.06.2011 roku.

P.S2. Nie wiem czy i tym razem godzina pod postem zostanie podana prawidłowo. Do publikacji dałam go o 22:07.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie komentarze są moderowane. Administrator strony decyduje, które z nich zostaną opublikowane.