poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Piękne-tylko marzenia. Życie jest brutalne.

Nie, nie mam sił już na to wszystko. 
Kolejny raz się przekonałam/przekonuję na własnej skórze, że: 'Life is brutal and ful of zasadzkas'. Wielu czeka z dziką euforią na nasz upadek. Ma z tego nie przeciętną radochę, gdy następuje jeden za drugim. Ich to nie boli, a my? My czujemy się wtedy beznadziejnie. Każdy w mniejszym, czy większym (nieraz wręcz za dużym) stopniu się o tym przekonuje. 


Między słowami (?) raczej m.in. bez słów jednak. ' Dziwny jest ten świat, świat ludzkich spraw... '. (Czesław Niemen). Ktoś myśli, że to aroganckie-takie milczenie. Ty jednak wiesz, że to rezultat braku sił.




Piękne to są tylko marzenia. Życie za to jest nad wyraz brutalne. W ogóle ono się z tym (że nas tłamsi, perfidnie przy tym wykańczając-dochodząc do ludzkich granic wytrzymałości) nie liczy.
Rzeczywistość, ludzie, świat, nie lubią łez-uważają je za oznakę słabości. Przecież to nie prawda. Bywają-nie bez powodu takie dni, tygodnie, miesiące... że słowa nic nie powiedzą-bo się nie układają w logiczne zdania. Łzy wtedy mówią dużo: zmęczenie, roztargnienie, porażka, beznadzieja.
Niech to się już skończy, no-takie tłamszące człowiekiem życie. Czy ono by nie mogło zrozumieć, że mnie to już wcale, a wcale nie bawi.
Tęskno, smutaśno i... dziwnie-dotyczy spraw wielu. Powody są-jakby ktoś myślał, że nie ma.
Nie, nie będę naiwna. Kiedy będzie w porządku? Chyba się tego nie doczekam, więc po co o tym myśleć? Bo... do chrzanu jest dalej. Długo, stanowczo za długo. Nie pozwalam już: 'liberum veto'-protestuję! Porządek, nadzieja, pewność chcę-w zamian mam tylko przeciwieństwa tego czegoś.


Są takie dłuższe chwile-długości ich szkoda szacować-bo i tak się nie doliczysz człowieku, choćbyś nie wiem jak bardzo tego pragnął-że... przydałoby się być cyborgiem. Takie rzeczy to tylko w filmach (z innej beczki nienawidzę fantastyki).


Spokoju, normalnych dni, nadziei, porządku w tym miejscu, które małe-dwuczęściowe-ale dające przez ból o sobie  znać (znowu od dziś). Są to właśnie m.in. takie 'cosie', których najzwyczajniej w świecie u mnie deficyt w stopniu bardzo dużym.
Może to tak ma być, że nie każdy ma być po prostu szczęśliwy itp.?
To takie trudne... dobrze, że innym się udaje-gratuluję. To znaczy, że ja nie mam prawa do zwycięstwa?
Bo... od dłuższego czasu-porażka za porażką. I, że niby to ma sens? Zapytam, a może nawet zakrzyczę: ciekawe gdzie? Jeśli w snach to mnie to nie obchodzi, jeśli w życiu i codzienności-to chyba czuję się jak jakiś przybysz z innej planety-bo nie u mnie. 


Chaotycznie napisane? Hm... nie zaprzeczę. Jak niby pisać inaczej, gdy... nie jest tak, żeby było prosto. Ciągle tylko niepewnie, za mgłą, pod górę życia. Niby minie? Jakby tak miało być to stałoby się to już jakiś czas temu. Jednak nie nastąpiło, co więcej nic nie wskazuje na to, iż by miało być coś w końcu w życiu, marzeniach, planach na stronę ze znakiem plus.
Każdy ma swoje życie, problemy, plany, marzenia itp. Tak, wiem o tym-i co z tego?
Organizm wszczyna kolejny raz bunt-tym razem boli jeszcze bardziej.    

1 komentarz:

  1. Uwierzysz mi albo nie, ale to wszystko naprawdę ma swój cel, sens, te trudy kształtują Ciebie, umacniają, a Bóg jest w tym wszystkim i niesie Cię na swych ramionach... pozwól Mu działać... Pamiętam w modlitwie :)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie komentarze są moderowane. Administrator strony decyduje, które z nich zostaną opublikowane.